*Oczami Marcina*
- Zabij go, zabij go!!!!! – krzyczała jakaś pielęgniarka na widok pająka.. Nosz kur.. poważnie!?? – Raaaaaaaatunku on mnie pożre
– Czy ona tak na serio, czy sobie w kulki leci? – zapytałem Krystiana.
- No chyba serio. Idź wybaw ją, popatrz nawet piękna lasencja.
- Spoko. To nadszedł teraz czas na bohatera. W tym miejscu miały być fanfary- powiedziałem do kolegi z miną mopsa. On jedynie wybuchnął śmiechem. – Cześć.
- Cze-cześć - odpowiedziała roztrzęsiona dziewczyna.
- Co się stało? – zapytałem głupkowato.
- Nie widziałeś tego ogromnego pająka, który chciał się na mnie rzucić? - wydusiła z siebie pielęgniarka.
- Pająka?? Jakiego pająka? - Zapytałem z udawanym przerażeniem
- On tam by-był! Aaaaaaaaaaaaaaaaa!! - dziewczyna znowu krzyknęła.
- Ten ogromnie wielki pająk, który biegał tam w rogu?
- Tak, to ten sam!
- Już się go pozbyłem. To było niezwykle trudne wyzwanie
dla takiego chłopaka jak ja.
Więc teraz możesz okazać mi swoją wdzięczność np. małym pocałunkiem. - wydołęm wargi w jej strone ta jedynie potraktowała mnie z liścia i się tak niewinnie zaśmiała.
- Przecież Cię nie znam głupolu - powiedziała uspokojonym głosikiem.
Więc teraz możesz okazać mi swoją wdzięczność np. małym pocałunkiem. - wydołęm wargi w jej strone ta jedynie potraktowała mnie z liścia i się tak niewinnie zaśmiała.
- Przecież Cię nie znam głupolu - powiedziała uspokojonym głosikiem.
- To wszystko jeszcze przed nami. Może skusisz się na jakąś kawę?- Już nie otrzymałem odpowiedzi, gdyż za ramię złapał mnie Krystian i pociągnął w głąb sali. - Co ty wyprawiasz! Była już moja…
- Nie zapominasz czasem o kimś?
- O Tobie zawsze pamiętam, kretynie. - Nie zapominasz czasem o kimś?
- Nie chodzi o mnie! Tylko o Majke… Boże co za Idiota.
- Odezwał się, pan mądry inaczej… Zajmij się lepiej sobą.
- Wiedziałem, że prośba o twoją pomoc w jej poszukiwaniu to tylko strata czasu. Jak mogłem uwierzyć, że Ty coś do niej czujesz.. To tylko gra.. Każda dziewczyna jest dla Ciebie niewartościowym pionkiem. Nie potrafisz zostać przy jednej z nich i być jej wierny. Nie poznaję Cię już.
- Nieee? To czekaj wiem! Marcin. - Podał mi rękę - Miło mi. - odpowiedział z głupawym uśmiechem na twarzy.
- yhhh.. - Odeszłem od niego w dalszym poszukiwaniu Majki. Zostały mi już tylko ostatnie drzwi. Ustałem na przeciwko nich i przyglądałem sie dłuższą chwilę. Po czym złapałem za klamkę uchylam drzwi i…….
*Oczami Jagody*
Po chwilowym urlopie znowu wróciłam do klubu, aby grać z MEL. Wszystkie piosenki były strasznie depresyjne. No i co ja poradzę? Cały czas myślę o mrówie.. Cholera muszę do niej jechać, a stąd się nie wyrwę tak szybko. Około godziny pierwszej w nocy mogłam już opuścić swoje stanowisko, dać głosowi odpocząć. Postanowiłam wtedy pojechać do szpitala. Mam nadzieje, że Kynek już tam jest. Ciekawe czy w ogóle wiedział w jakim ona jest szpitalu. Jak nie to miał pewnie problem z odnalezieniem jej. Równie dobrze mógł zrobić tak jak ja. Jechać do jednego szpitala i wpytać szczegółowo o Majkę. Mi się poszczęściło i powiedzieli mi gdzie najczęściej przywożą ludzi z wypadków. Szybkim tępem ruszyłam w stronę placówki gdzie znajdowała się moja “druga połówka”. Gdy weszłam na sale byłam przerażona. Pełno ustrojstw przyczepionych do jej ciała. Płytki oddech i pewnie ledwo bijące już serce. Usiadłam obok niej na łóżku, ale po kilku minutach położyłam się obok. Nieee to tak nie może się skończyć. Nie może… Znowu powrócił ból z dziecięcych lat. Może w innej postaci, ale powrócił. Wtedy lekko oprzytomniałam. Przemyślałam całe moje dzieciństwo i wtedy sobie coś uświadomiłam. Przecież moja siostra nazywała się Maja… Czy to możliwe, że to ona, ale jak tak to… Z moich oczu popłyneły łzy. Co ja wyczyniałam z własną siostrą. Nie, to nie może być ona. Nawet jak ją zapytam może mnie znienawidzić. Przecież ja uciekłam, a ją zostawiłam samą z matką i z ojcem sadystą. Musiałam jak najszybciej wyjść jeszcze raz odwróciłam się w stronę dziewczyny. Nie wytrzymałam podeszłam i ostatni raz pocałowałam ją w usta to co później się wydarzyło. Całkowicie mną wstrząsło. Tym razem nie uda mi się żyć tak jak dotychczas. Teraz jest już na to zapóźno. Zaczęłam biec w stronę wyjścia otwierając drzwi…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz