wtorek, 20 maja 2014

"O Fuck" - 20.05

Tu tu tu tuuuuuum !!! Cześć Moje Kochane Miśki tu wasza Truff. 
Nie zgadniecie, ale powracam z kolejną częścią opowiadania!!!! 
Juhuu ;D Wiem, wiem pewnie mnie zjecie, że tak późno, no przepraszam was, błagam o wybaczenie, ale mam dużo spraw na głowie. Teraz postaram się dodawać dość regularnie ;) Ps. Dzisiaj zamiast Asiok pisał ze mną gość specjalny ;) Ps2. Też chcecie popisać, lub podać swoje pomysły co do dalszych losów komentujcie albo "UWAGA, UWAGA!!!" napiszcie do mnie na maila!!!

doniamika98@gmail.com

Życzę Zajebistego czytania. Komentować przede wszystkim !! :D Bo to motywuje Skarby. Muuuuaaaaaaa ;* Wasza Truff i gość specjalny " Tak, że już dawno było to przypominam skończyłyśmy
na *Oczami Krystiana* 
Gdy zdesperowany wybiegł z domu i napotkał trójke urodziwych panienek, które są bardzo chętne do zabawienia sie jego jajeczkami ;)
Chyba pamiętacie? 
To jeszcze raz miłego czytania oraz 
PRZEPRASZAMY !!!
za tak długie czekanie na rozdział ;c ~~ Truff ;* " Usilne próby ujarzmienia mojego rumaka nic nie dały. Dziewczynki patrzyły się na mnie i śmiały, po czym blondi chwyciła mnie za kroczę. Krzyknąłem, a ją to najwidoczniej wprawiło w zachwyt. W co ja się wpakowałem!? Zawsze  muszę coś odwalić.. Jak nie banan to Majka, jak nie moja kochana mrówa to teraz to..
- Dziewczyny zlitujcie się – błagałem je.. Jednak one były w swoim żywiole. Gdy blondyna skończyła się nade mną znęcać, nastał czas na tą szkaradę, tego paszczura. O kurwa co ona ma na twarzy. Patrzyłem na wielki czarny pieprzyk z którego, zaraz co!? ,  wyrastały włosy. Ledwo powstrzymałem wymioty. O nie niech ona się tu nie zbliża.. Na ten widok mój niepokonany, nieustraszony żołnierz opadł jak sflaczały balon. „Dziękuje wam  niebieskie istoty za tak szybką stratę chęci do zabawy z tymi, z tymi… Kurwa jak je nazwać, aaa z tymi no tak z tymi kurwami” Złożyłem modlitwę dziękczynną.

*Oczami Marcina*

Wracałem właśnie z  Anitą do domu.  Ciągle nie mogę przestać myśleć o Majce. Muszę jej chyba o tym powiedzieć no cóż może mnie to trochę kosztować. Wiem! Jak tylko stąd odjedzie puszcze jej  sms’a że z nią zrywam. Tak to doskonały plan.
- Marcin, Skarbie chodź musimy już iść tu nie ma mojej córki… Poznałabym ją – Zagadała Anita, a ja podskoczyłem na dźwięk jej głosu. Nagle zadzwonił telefon jedyne co usłyszałem to jakieś stęki, jęki i krzyki Krystiana? Tak… To był chyba Krystian, ale co do jasnej cholery on… aa pewnie gorąca zabawa haha chłopak umie zająć się sobą.
- Dziewczyny błagam.. – usłyszałem głos Krystiana. Dziewczyny no, no od tej strony go nie znałem. – O kurwa…. – Zaraz będę rzygać tęczą.. Muszę tą zabawę zakończyć.
Wsiadłem z Anitą do auta (Anita- biała) i odwiozłem ją do domu. Pewnie jesteście ciekawi jak ją poznałem? A więc tak był piękny upojny poranek
………
……….
……
……………….
………………
Co nie widzicie tej chmurki wspomnień? A to peszek, więc się nie dowiecie. Jesteście po prostu ślepi!!
- To cześć do następnego razu – odpowiedziała Biała, upss chyba nie wie co zamierzam zrobić, ale ze mnie drań no, no aż żal mi samego siebie. Nie no kogo ja oszukuje żal mi to tylko was..  Ruszyłem prosto do mojego domu gdy zobaczyłem.

*Oczami Krystiana*

Oślepiło mnie jasne światło. Boże czy to możliwe, że tak szybko odchodzę z tego świata?
- Co podoba Ci się kochany, że tak główke odchylasz do tyłu? Wiem, wiem jestem najlepsza z całej trójki – chwaliła się szkarada. Coś tam jeszcze pierdoliła, ale za bardzo nie słuchałem.
- Do skromnych też nie należysz- powiedziałem szeptem, ta chyba zrozumiała co innego bo mi podziękowała. Podskoczyłem na siedzeniu kiedy ktoś zapukał w okno auta.
Blondi wyszła na dwór i zawołała dziewczynki.
- No, no ale lasencje. Szkoda, że tylko do ścierania się nadają. – usłyszałem głos.. zaraz zaraz – Prawda? Bo do tego tylko służą szmaty – Tak! Marcin, on to umie trafić na dobrą okazję.
-Ej stary ratuj mnie!! - zacząłem krzyczeć
-Hahaha Krystian? Poważnie? Hahahaha Jebłem
-Jebnąć to my możemy Ciebie. Każda po kolei kochany – odpowiedziała, prawie nieodzywająca się trzecia suka. Marcin szybko odpiął moje pasy i uciekliśmy jak najdalej. Zaraz po tym zaczął dopytywać się o każdy szczegół. Czy dobre są, ile wydałem itp.itd
-Czy Ty w ogóle tylko o jednym myślisz!? Czy w ogóle nie interesuje Cię stan Majki!? – zacząłem się wydzierać w tym aucie.
- A co jej się stało? – zapytał trochę zdezorientowany. Zaraz po tym wyjaśniłem mu całą sprawę, a ten gwałtownie skręcił i ruszył w stronę pobliskiego szpitala. Jeździliśmy tak od szpitala do szpitala, a Mrówy jak nie było tak nigdzie nie ma.

*Oczami Majki*


-Nosz kurwa - jedyne co przeszło mi przez myśl to takie dwa słowa. Głowa pulsowała mi niemiłosiernie, oczy nie miały zamiaru się otworzyć, wszędzie słyszałam jakieś szmery. Ktoś bełkotał , jakby był duchem czy czymś takim. Ogólnie to chyba,  jestem nieprzytomna, bo wszystko czuje, za to nic nie mogę zrobić ze swoim ciałem. Zamknięta we własnym ciele, no świetnie. Tego jeszcze nie grali. Siłując się ze sobą poczułam ogromny ból jakoś na dole po prawej. To chyba noga. No tak, chociaż mam nogi, a  to mi nowina. Zaraz, zaraz. CZEMU DO CHOLERY JA JESTEM NIE PRZYTOMNA !? Nic nie mogę sobie uświadomić… Kurwa co ja znowu odpierdoliłam. Mój mózg powoli zaczynał do chodzić do stanu normalnego, gdy poczułam mocne  ukucie chyba w rękę. Zawirowała mi cała pustka, którą widzę przed oczami.  No i tyle pamiętam z pierwszego przebudzenia. Potem coś mi się przypomina,  że wieziono mnie gdzieś i to bardzo szybko. Pamiętam jedynie, że czułam wiatr, jakbym jechała konno ku zachodzącemu słońcu. Teraz chyba znajduje się w łóżku, ale z moim aktualnym stanem myślowym trudno mi się domyśleć.. Oczy mam zamknięte, to chyba jest śpiączka farmakologiczna. Wszystko słyszę, wszystko czuję, ale oczu za cholery otworzyć nie mogę. Próbuję przywołać do wspomnień  to, czemu leżę sobie w zapyziałym szpitalu, a nie we własnym łóżku z Jagodą po upojnie spędzonej nocy. Jedyne co pamiętam, to czułe słówka, zasłonięte oczy, dildo i ten strach zamieszany z podnieceniem. Potem wszystko się rozmywa, zlewa się. Takie dziwne uczucie, tu próbuję oddać się nowopoznaniej rozkoszy, by po chwili nie pamiętać nic tylko leżeć w szpitalu i słuchać pipczenia jakiś cholernych maszyn, które nawet mi spać nie dają. Ludzie SZPITAL to miejsce do wypoczynku, a nie kurwa, że każdą nockę mam zarwaną przez te pierdolone cholerstwa. Do tego wszystkiego jeszcze dochodziło to upierdliwe tykanie zegara i tylko TIK TAK..TIK TAK  i tak przez cały czas.


*Oczami Marcina*

Wbiegliśmy do chyba już setnego szpitala.
-Mam nadzieje, że to kurwa tutaj - odezwałem się do Krystiana, który również był zmarnowany tym całym poszukiwaniem “Jego Lasencji” nie no tak serio to Majki. Nie ukrywam, ale laska niezła. Tak zamiast szukać dziewczyny to ja rozmyślam o chuj wie czym.” Brawo Marcin, brawo” Pogratulowałem sobie w myślach.
Biegnąc za tym idiotą zgubiłem rachubę zakrętów i korytarzy. Biegaliśmy po piętrach jak szaleli, zaglądając do każdej sali, bo wielmożny pan o drogę nie zapyta.
-E ty, zakochany! Mineliiśmy jeden korytarz! - krzyknałęm mu zza pleców. Nic mi nie odpowiedział tylko zawrócił w ciemny korytarz tuż koło mnie. Było tutaj  cicho jakoś  za cicho.
-Krystian, może zawrócimy pewnie i tak jej tutaj nie znajdziemy. - kiwnałęm głowa w stronę powrotną. Ten jak zahipnotyzowany szedł, już nie biegł, w stronę końca korytarza. Lekko uchylił drzwi zza których dobiegało jakieś ciche pojękiwanie. Zajrzeliśmy do środka. Na pierwszy rzut oka sala jak sala, lekko przyciemniona, pełno przykrytych stołów, no i troszkę inny zapach, ale to zapewne przez szpital, ah te środki czystości. Nie mogliśmy oprzeć się i weszliśmy do środka kierując się w stronę dobiegających dźwięków. Wyszliśmy zza rogu, spoglądamy, a tam jakiś gościu posówa sobie panienkę na blacie. Nawet ciekawie to wyglądało nie ukrywam. Więc podszedłem jeszcze bliżej. Może załapie jakąś nową technikę, ale to co spostrzegłem zwaliło mnie z nóg.
- Kurwa Krystian powiedz, że to nie trup - nie mogłem się powstrzymać i powiedziałem to zbyt głośno.
Facet usłyszał.. O no to będzie przejebane.
- Co wy tu robicie!? - odezwał się niskim, zachrypniętym głosem. Ja lubię seks, ale to już lekka przesada. - Jak ktoś się o tym się dowie to giniecie, tak jak ona. Wynosić mi się stąd! - zaczął się wydzierać.
- Koleś, a może przepisać Ci maść na ból dupy? - Odezwał się Krystian. No mówię wam od tej strony chłopaka to nie znałem.  Powolnym krokiem zaczęliśmy wychodzić z sali. To było dość.. hmmm jak to ująć bo dziwne to za mało powiedziane.  Wyszliśmy znowu na główny korytarz. No zostało nam jeszcze jedno miejsce do sprawdzenia.
- Haha stary to poprostu ” love forever” słonia, tylko czekać, aż jej łeb odjebie. - Zagadnąłem do Krystiana.
Nagle usłyszeliśmy krzyk, zaczęliśmy biec.

1 komentarz: