sobota, 19 kwietnia 2014

"O Fuck" - 20.04

Misie :* Kolejna część, łapcie <3 Już niedługo was zaskoczymy ^^ lubicie erotyczne klimaty, hm? :p No i komentujcie! Bo ciepło się na sercu robi, o ile w ogóle je mam xD... Miłego czytania <3 Wesołych świąt i mokrego jajca! :p życzy Truff i Asiok i pilnujcie się, bo my o mało nie zostałyśmy zgwałcone przez barana i kurczaka, kiedy to pisałyśmy xD * Oczami Jagody* Siedziałam i rozmyślałam w pokoju. Nagle usłyszałam krzyk Krystiana. Wołał coś do Majki, aby się zatrzymała. Potem już tylko głośny dźwięk klaksona ciężarówki. „O Fuck” pomyślałam i szybko podbiegłam do okna modląc się, aby moje domyślenia się nie sprawdziły. A jednak… Upadłam na kolana i zaczęłam cicho łkać.. Szybko jednak podniosłam się po czym ruszyłam w kierunku wyjścia.. To zaszło już za daleko.. Oni nie mogą tu być. Chwyciłam swoją czarną kurtkę , zarzuciłam kaptur na głowę i ruszyłam w kierunku dobrze im znanego miejsca…. Pewnie mnie za to znienawidzą, ale… No właśnie pozostaje tylko jedno ale.. Przed moimi oczami ukazało się dwumetrowe ogrodzenie na końcu zakończone drutem kolczastym. „ Co ja robię?” pomyślałam i ruszyłam w kierunku odrapanego szaro-żółtego budynku. Stałam przed drzwiami i czekałam, myślałam, a może to zły pomysł ich tu wysyłać. Nagle zauważyłam czerwone BMW należące do Marcina.. Co on tu kurwa robi. Chyba jednak zmieniłam zdanie, aby ich z powrotem tu ściągnąć.. Coś tu śmierdzi i wcale nie chodzi o te obleśne kontenery na śmieci. Ukryłam się za rogiem ściany, bo zorientowałam się w ostatniej chwili, że Marcin i jakaś kobieta wychodzą.. Skądś znam tą babę, ale skąd.. Ciemne długie włosy, długi wąski nos i ciemne okulary na pół twarzy do tego zgrabna sylwetka i dość wysoka. Gdzieś ją już widziałam tylko gdzie… - Dzięki za pomoc – odezwała się szatynka. - Nie ma za co, ja zawsze jestem skłonny do pomocy. - Tak nie tylko do pomocy – Od słuchania ich wywodów robiło mi się nie dobrze. Przestałam słuchać o czym tam ględzą, ale po chwili nastała dziwnie ciągnąca się cisza. Spojrzenie w ich stronę było moim największym błędem. -Ona przyssała się do niego jak pijawka – podskoczyłam i szybko odwróciłam się do nowo przybyłej dziewczynki. Ta tylko zachichotała – Zawsze tu przyjeżdża od kiedy pamiętam – powiedziała. - Naprawdę? – zdziwiła mnie ta informacja - No tak ta kobieta.. Zawsze tu przyjeżdża i to z nim najczęściej tylko, że on pozostaje w samochodzie a ona idzie i dopytuje się o niejaką Majkę.. Nikt jednak nigdy nie chce jej udzielić odpowiedzi. Podobno to jej matka.. Takie krążą plotki. - A Majka co o tym sądzi? - Jej tu praktycznie nie ma.. Nie rozmawia z nikim tylko z Krystianem .. No, ale podobno – dziewczynka zbliżyła się do mnie i zaczęła szeptać – przeleciała się już z każdym – na te słowa się zaśmiałam. - A ty co tu robisz przecież nie możecie teraz wychodzić.. – Dziewczynka wskazała palcem na okno.. - To mój pokój. Tak właśnie siedziałam i podziwiałam te „przepiękne krajobrazy”, gdy w pewnym momencie Cię zauważyła. Pomyślałam, że jesteś jedną z nas dlatego tu zeszłam *Oczami Krystiana* 
Czas wlókł się niemiłosiernie długo. Dopiero teraz rozumiem, że mimo wszystko, to zależy mi na Mai. Na miejscu już jest karetka. Nie odstępuję zmasakrowanej dziewczyny ani na krok. -Czemu?! - zapytałem sam siebie i próbowałem uspokoić gniew. Jestem wściekły nie tylko na kierowcę, Majkę, ale najbardziej na siebie! Bo gdyby nie ja, gdybym ją kurwa przeprosił...Nie łkałbym jak pies i nie modlił się o życie tej dziewczyny, która może i jest trudna, ale jest moja... -Nie, pan nie może z nami jechać. - warknął ratownik, gdy chciałem usiąść na tyle karetki, tuż obok wózka. -T-t-tak. - skinąłem. - Ale zaraz! Ja muszę z nią jechać! Muszę! -Zajmuje nam pan czas, toczy się walka o życie, niech się pan usunie! - krzyknął brunet i zamknął mi drzwi tuż przed nosem. Zaczął padać deszcz, który ostudzał moje rozpalone do białości ciało. Trudno mi jest się opanować, bo mam świadomość, że być może ... Widziałem ją ostatni raz... Jagoda! Gdzie ona jest!? Wybiorę się z nią do tego szpitala! Nie wiem, który to, bo zapomniałem z emocji spytać, ale pojeździmy po mieście...Dowiem się! -Ja nie chciałem. - załkał kierowca i chwycił mnie za ramię. -Spierdalaj. - syknąłem i wyrwałem się mu. - Niech pan czeka na policję. Ja jadę do szpitala. - rzuciłem przez ramię i zacząłem biec w stronę bloku... Wielokrotnie się wywróciłem, bo bieganie po mokrym asfalcie, to niedobry pomysł. Wyglądam jak "dziecko wojny". Nie mogłem złapać oddechu, rytmu, ani równomiernego bicia serce...Wszystko się plączę, duszę się, zwalniam potem przyśpieszam, moje serce bije szybko, jak oszalałe, a rozum każe bym wszystko robił jeszcze szybciej, ale czy to możliwe?! Zaraz złamię nogę i nie tylko Maja będzie w szpitalu. Wbiegłem na klatkę, a następnie do mieszkania, które było otwarte. Od progu przywitał mnie zapach, tanich i intensywnych perfum...Rzygać się chcę. -Jagoda! Jedziemy! - krzyczałem, ale nikt mi nie odpowiadał. - Kurwa mać! Obleciałem całe mieszkanie, sprawdziłem w każdym pokoju, ale jej nigdzie nie ma! Muszę biegać po szpitalach?! Adrenalina wzięła górę i mimo tego, że wyglądam jak monstrum, to wybiegłem z mieszkania, pozostawiając je otwarte. Przed oczami mam tylko obraz, gdy trzymam moją ukochaną za dłoń, kiedy otwiera oczy i pierwszą osobą, którą zobaczy, będę ja, a nie ktoś inny, nie Jagoda, JA! Jestem w stanie zrobić wszystko, żeby nie czuła się samotna w tych chwilach, choć pewnie prześpi w śpiączce kilka dni, bo po takich obrażeniach nikt przy zdrowych zmysłach...Nie zostawił by jej przytomnej. -Gdzie jest Jagoda?! - Cicho zakląłem pod nosem. Biegłem asfaltem, sam, nie wiem gdzie i jak długo. Przy jakimś pustkowiu opadłem z sił, już sam nie wiem, gdzie jestem. Kurwa, co ja zrobiłem.. Co z Majka? Po głowie krążą mi cały czas głupie myśli znów ruszyłem na wprost. Ale nie mogę siebie za wszystko obwiniać. Mam złe przeczucia, co do Jagody. Mam ochotę się pociąć. Zaraz, zaraz, przecież ja już kiedyś z tym wygrałem, nie mogę się temu poddać raz jeszcze. Pamiętam ten dzień, kiedy Maja wyrwała mi żyletkę z ręki i przytuliła do siebie...Może i zachowuje się jak suka, ale ma serce... Potem ja pomogłem jej i to jest piękne. Nikt nie zrozumie mnie tak jak ona, a jej tak jak ja. Czemu całe życie może stracić sens w kilka sekund? Ale może to i lepiej, że tak się stało, bo gdyby nie, to siedziałbym w tym mieszkaniu, wredny i opryskliwy...Maja by płakała, a ja wylądowałbym w łóżku z Jagodą, czy to ma jakiś sens?! Nie! Jednak ciągnie mnie do takiego zachowania, czemu? Sam nie wiem, może to dlatego, bo przez całe dzieciństwo byłem zamknięty w "więzieniu" i nie widzę innego sposobu nawiązania kontaktu z człowiekiem, jak seks.... Zimno stawało się nie do zniesienia, wiatr i deszcz dawały po kościach, a ja stałem na środku jakiegoś zasranego pustkowia i gdybam nad sensem życia! Mam ochotę się pomodlić, ale zapomniałem jak zaczyna się jakakolwiek modlitwa. Mimo, że zacząłem poruszać się do przodu, to nie czułem tego...Nogi same się ruszały, płuca same wypełniały się tlenem, oczy są szeroko otwarte, a serce bije...Jestem wrakiem człowieka. Jeszcze niedawno myślałem, że nic gorszego mnie nie spotka, a tutaj taka niespodzianka... Ja zawsze jestem obdarowywany niespodziankami, tymi drugimi.... -Jestem w dupie! - wykrzyczałem na cały głos. Usłyszałem gwizd. -Romeo, słownictwo się odzywa. - usłyszałem piskliwy głosik. Mimo złego przeczucia, moja ciekawość zwyciężyła i spojrzałem na przeciwną stronę jezdni. Stała tam blondynka, o niebieskich jak niebo oczach i pomalowanymi na krwistoczerwony kolor usta. -Pf, dziwka. - parsknąłem pod nosem i pokręciłem przecząco głową. -No chodź. - zachęciła mnie. Rozejrzałem się na prawo i lewo. Nic nie jedzie, więc zacząłem przechodzić. Stanąłem obok jej rozpadającego się, czerwonego malucha. -Fajna bryka. - zakpiłem, a ona uśmiechnęła się słodko. Starałem się odwzajemnić uśmiech, ale nie wyszło mi, gdy próbowałem się uśmiechnąć, zrobiła zmieszaną minę. -Wiem. - skinęła. -Mogę? - wskazałem drżącą dłonią auto. -Oczywiście, ale musisz skorzystać z naszych usług. -Waszych, jest was więcej?! - pisnąłem i uniosłem pytająco brwi. -W sumie...trzy. Pochyliłem się i faktycznie...W aucie siedziały jeszcze dwie kobiety o brązowych włosach i oczach...I mają na sobie te obleśne, grube futra... FUJ! Nie chcę wiedzieć, ile już w swoim życiu obsłużyły mężczyzn. Kiedy wsiadłem do gruchota, mogłem poczuć znów tanie perfumy, pot i od tych dziewczyn, aż bije grzeszność. W co ja się pakuję?! W najgorszym razie...Zgwałcą mnie, bo ja nie chcę się z nimi przelecieć, muszę jakoś dostać się do szpitala! Drań ze mnie, gdyby Jagoda, albo Majka się o tym dowiedziała, powiesiłaby mnie za jajka. Aż na samą myśl wzdrygnęło mną, a z ust wydobył się jęk. -Jeszcze nie zaczęłyśmy, nie jęcz. - zaśmiała się brunetka, o ślicznej, dziecięcej twarzy...Jednym słowem, cukierkowa. Druga jej przytaknęła..Ta już nie jest taka ładna! Blondynka zasiadła za kierownicą i włączyła klimę. -Ty też zmokłaś. - zauważyłem i zapiąłem pasy. -Nigdzie nie jedziemy. - syknęła śliczna brunetka i chwyciła mnie za barki. -Zmokłam, ale zaraz zmoknę jeszcze bardziej. Bo.. W tym sprzęcie dużo się zmieści. - Warknęła i położyła dłoń w moim kroczu! Chciałem jej walnąć, ale to kobieta! -Precz od nieswoich rzeczy! - Matko, czy ja będę w stanie spojrzeć w lustro?!Dawno powinienem jej przypierdolić, solidnie, żeby zęby pogubiła. Zapomniana przeze mnie, brzydka brunetka odchrząknęła. -Ej, mamy Wielkanoc! Podziel się jajcem! - powiedziała podekscytowana dziwka. Spojrzałem na nią wybałuszonymi oczami. -Co kurwa?! - krzyknąłem. Chciałem się wyrwać, ale brzydota skinęła w moja stronę i blondynka usiadła mi na kolanach, a brunetka dalej trzymała barki, w dodatku sam się na to skazałem, bo zapiąłem pasy! Spodnie zaczęły mnie uwierać. Mam wrażenie, że pękną. Mimo wszystko, mój koń stanął na równe nogi, pokazując swoją moc i całą okazałość. "Spocznij, żołnierzu spocznij!" Błagałem w myślach. -No dziewczynki, pomalujemy pisanki? - zaśmiał się słodko blondi. /Asiok i Truff ;*

5 komentarzy:

  1. Super! Fajny obrót akcji :D Chcę więcej ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Kiedy będzie dalej bo już tak długo nie ma :((

    OdpowiedzUsuń
  3. Eejj, co jest gdzie nast. czesci my tu umieramy z ciekawosci!!!!!!! :c

    OdpowiedzUsuń