środa, 2 lipca 2014

niedziela, 1 czerwca 2014

HEJ MIŚKI POMÓŻCIE ;)

Jak wiecie posiadamy fanpage ;)
Wasza pomoc jest nam niezbędna!
Zapraszam !!!

https://www.facebook.com/egimaticworld?ref=hl 

sobota, 31 maja 2014

"O Fuck" - 31.05

Witam was wszystkich ;) Wstawiam dzisiaj kolejną część. Skomentujcie co według was się wydarzyło później. Mam nadzieje, że ktoś czyta jeszcze te bzdety. Mam jeszcze dla kogo pisać?? // Truff Ps. Przepraszam również, że tak mało. Mam nadzieje, że mi to wybaczycie, ale teraz zbytnio nie mam czasu i tak jak dzisiaj w wolnych chwilach staram się coś naskrobać ;) Liczę na waszą pomoc.


*Oczami Marcina*

- Zabij go, zabij go!!!!! – krzyczała jakaś pielęgniarka na widok pająka.. Nosz kur.. poważnie!?? – Raaaaaaaatunku on mnie pożre
– Czy ona tak na serio, czy sobie w kulki leci? – zapytałem Krystiana.
- No chyba serio. Idź wybaw ją, popatrz nawet piękna lasencja.
- Spoko. To nadszedł teraz czas na bohatera. W tym miejscu miały być fanfary- powiedziałem do kolegi z miną mopsa. On jedynie wybuchnął śmiechem.  – Cześć.
- Cze-cześć - odpowiedziała roztrzęsiona dziewczyna.
- Co się stało? – zapytałem głupkowato.
- Nie widziałeś tego ogromnego pająka, który chciał się na mnie rzucić? - wydusiła z siebie pielęgniarka.
- Pająka?? Jakiego pająka? - Zapytałem z udawanym przerażeniem
- On tam by-był! Aaaaaaaaaaaaaaaaa!! - dziewczyna znowu krzyknęła.
- Ten ogromnie wielki pająk, który biegał tam w rogu?
- Tak, to ten sam!
- Już się go pozbyłem. To było niezwykle trudne wyzwanie
dla takiego chłopaka jak ja.
Więc teraz możesz okazać mi swoją wdzięczność np. małym pocałunkiem. - wydołęm wargi w jej strone ta jedynie potraktowała mnie z liścia i się tak niewinnie zaśmiała.
- Przecież Cię nie znam głupolu - powiedziała uspokojonym głosikiem.
- To wszystko jeszcze przed nami. Może skusisz się na jakąś kawę?- Już nie otrzymałem odpowiedzi, gdyż za ramię złapał mnie Krystian i pociągnął w głąb sali. - Co ty wyprawiasz! Była już moja…
- Nie zapominasz czasem o kimś?  
- O Tobie zawsze pamiętam, kretynie.
- Nie chodzi o mnie! Tylko o Majke… Boże co za Idiota.
- Odezwał się, pan mądry inaczej… Zajmij się lepiej sobą.
- Wiedziałem, że prośba o twoją pomoc w jej poszukiwaniu to tylko strata czasu. Jak mogłem uwierzyć, że Ty coś do niej czujesz.. To tylko gra.. Każda dziewczyna jest dla Ciebie niewartościowym pionkiem. Nie potrafisz zostać przy jednej z nich i być jej wierny. Nie poznaję Cię już.
- Nieee? To czekaj wiem! Marcin. - Podał mi rękę - Miło mi. - odpowiedział z głupawym uśmiechem na twarzy.
- yhhh.. - Odeszłem od niego w dalszym poszukiwaniu Majki. Zostały mi już tylko ostatnie drzwi. Ustałem na przeciwko nich i przyglądałem sie dłuższą chwilę. Po czym złapałem za klamkę uchylam drzwi i…….


*Oczami Jagody*


Po chwilowym urlopie znowu wróciłam do klubu, aby grać z MEL. Wszystkie piosenki były strasznie depresyjne. No i co ja poradzę? Cały czas myślę o mrówie.. Cholera muszę do niej jechać, a stąd się nie wyrwę tak szybko. Około godziny pierwszej w nocy mogłam już opuścić swoje stanowisko, dać głosowi odpocząć. Postanowiłam wtedy pojechać do szpitala. Mam nadzieje, że Kynek już tam jest. Ciekawe czy w ogóle wiedział w jakim ona jest szpitalu. Jak nie to miał pewnie problem z odnalezieniem jej. Równie dobrze mógł zrobić tak jak ja. Jechać do jednego szpitala i wpytać szczegółowo o Majkę. Mi się poszczęściło i powiedzieli mi gdzie najczęściej przywożą ludzi z wypadków. Szybkim tępem ruszyłam w stronę placówki gdzie znajdowała się moja “druga połówka”. Gdy weszłam na sale byłam przerażona. Pełno ustrojstw przyczepionych do jej ciała. Płytki oddech i pewnie ledwo bijące już serce. Usiadłam obok niej na łóżku, ale po kilku minutach położyłam się obok. Nieee to tak nie może się skończyć. Nie może… Znowu powrócił ból z dziecięcych lat. Może w innej postaci, ale powrócił. Wtedy lekko oprzytomniałam. Przemyślałam całe moje dzieciństwo i wtedy sobie coś uświadomiłam. Przecież moja siostra nazywała się Maja… Czy to możliwe, że to ona, ale jak tak to… Z moich oczu popłyneły łzy. Co ja wyczyniałam z własną siostrą. Nie, to nie może być ona. Nawet jak ją zapytam może mnie znienawidzić. Przecież ja uciekłam, a ją zostawiłam  samą z matką i z ojcem sadystą. Musiałam jak najszybciej wyjść jeszcze raz odwróciłam się w stronę dziewczyny. Nie wytrzymałam podeszłam i ostatni raz pocałowałam ją w usta to co później się wydarzyło. Całkowicie mną wstrząsło. Tym razem nie uda mi się żyć tak jak dotychczas. Teraz jest już na to zapóźno. Zaczęłam biec w stronę wyjścia otwierając drzwi…  

wtorek, 20 maja 2014

"O Fuck" - 20.05

Tu tu tu tuuuuuum !!! Cześć Moje Kochane Miśki tu wasza Truff. 
Nie zgadniecie, ale powracam z kolejną częścią opowiadania!!!! 
Juhuu ;D Wiem, wiem pewnie mnie zjecie, że tak późno, no przepraszam was, błagam o wybaczenie, ale mam dużo spraw na głowie. Teraz postaram się dodawać dość regularnie ;) Ps. Dzisiaj zamiast Asiok pisał ze mną gość specjalny ;) Ps2. Też chcecie popisać, lub podać swoje pomysły co do dalszych losów komentujcie albo "UWAGA, UWAGA!!!" napiszcie do mnie na maila!!!

doniamika98@gmail.com

Życzę Zajebistego czytania. Komentować przede wszystkim !! :D Bo to motywuje Skarby. Muuuuaaaaaaa ;* Wasza Truff i gość specjalny " Tak, że już dawno było to przypominam skończyłyśmy
na *Oczami Krystiana* 
Gdy zdesperowany wybiegł z domu i napotkał trójke urodziwych panienek, które są bardzo chętne do zabawienia sie jego jajeczkami ;)
Chyba pamiętacie? 
To jeszcze raz miłego czytania oraz 
PRZEPRASZAMY !!!
za tak długie czekanie na rozdział ;c ~~ Truff ;* " Usilne próby ujarzmienia mojego rumaka nic nie dały. Dziewczynki patrzyły się na mnie i śmiały, po czym blondi chwyciła mnie za kroczę. Krzyknąłem, a ją to najwidoczniej wprawiło w zachwyt. W co ja się wpakowałem!? Zawsze  muszę coś odwalić.. Jak nie banan to Majka, jak nie moja kochana mrówa to teraz to..
- Dziewczyny zlitujcie się – błagałem je.. Jednak one były w swoim żywiole. Gdy blondyna skończyła się nade mną znęcać, nastał czas na tą szkaradę, tego paszczura. O kurwa co ona ma na twarzy. Patrzyłem na wielki czarny pieprzyk z którego, zaraz co!? ,  wyrastały włosy. Ledwo powstrzymałem wymioty. O nie niech ona się tu nie zbliża.. Na ten widok mój niepokonany, nieustraszony żołnierz opadł jak sflaczały balon. „Dziękuje wam  niebieskie istoty za tak szybką stratę chęci do zabawy z tymi, z tymi… Kurwa jak je nazwać, aaa z tymi no tak z tymi kurwami” Złożyłem modlitwę dziękczynną.

*Oczami Marcina*

Wracałem właśnie z  Anitą do domu.  Ciągle nie mogę przestać myśleć o Majce. Muszę jej chyba o tym powiedzieć no cóż może mnie to trochę kosztować. Wiem! Jak tylko stąd odjedzie puszcze jej  sms’a że z nią zrywam. Tak to doskonały plan.
- Marcin, Skarbie chodź musimy już iść tu nie ma mojej córki… Poznałabym ją – Zagadała Anita, a ja podskoczyłem na dźwięk jej głosu. Nagle zadzwonił telefon jedyne co usłyszałem to jakieś stęki, jęki i krzyki Krystiana? Tak… To był chyba Krystian, ale co do jasnej cholery on… aa pewnie gorąca zabawa haha chłopak umie zająć się sobą.
- Dziewczyny błagam.. – usłyszałem głos Krystiana. Dziewczyny no, no od tej strony go nie znałem. – O kurwa…. – Zaraz będę rzygać tęczą.. Muszę tą zabawę zakończyć.
Wsiadłem z Anitą do auta (Anita- biała) i odwiozłem ją do domu. Pewnie jesteście ciekawi jak ją poznałem? A więc tak był piękny upojny poranek
………
……….
……
……………….
………………
Co nie widzicie tej chmurki wspomnień? A to peszek, więc się nie dowiecie. Jesteście po prostu ślepi!!
- To cześć do następnego razu – odpowiedziała Biała, upss chyba nie wie co zamierzam zrobić, ale ze mnie drań no, no aż żal mi samego siebie. Nie no kogo ja oszukuje żal mi to tylko was..  Ruszyłem prosto do mojego domu gdy zobaczyłem.

*Oczami Krystiana*

Oślepiło mnie jasne światło. Boże czy to możliwe, że tak szybko odchodzę z tego świata?
- Co podoba Ci się kochany, że tak główke odchylasz do tyłu? Wiem, wiem jestem najlepsza z całej trójki – chwaliła się szkarada. Coś tam jeszcze pierdoliła, ale za bardzo nie słuchałem.
- Do skromnych też nie należysz- powiedziałem szeptem, ta chyba zrozumiała co innego bo mi podziękowała. Podskoczyłem na siedzeniu kiedy ktoś zapukał w okno auta.
Blondi wyszła na dwór i zawołała dziewczynki.
- No, no ale lasencje. Szkoda, że tylko do ścierania się nadają. – usłyszałem głos.. zaraz zaraz – Prawda? Bo do tego tylko służą szmaty – Tak! Marcin, on to umie trafić na dobrą okazję.
-Ej stary ratuj mnie!! - zacząłem krzyczeć
-Hahaha Krystian? Poważnie? Hahahaha Jebłem
-Jebnąć to my możemy Ciebie. Każda po kolei kochany – odpowiedziała, prawie nieodzywająca się trzecia suka. Marcin szybko odpiął moje pasy i uciekliśmy jak najdalej. Zaraz po tym zaczął dopytywać się o każdy szczegół. Czy dobre są, ile wydałem itp.itd
-Czy Ty w ogóle tylko o jednym myślisz!? Czy w ogóle nie interesuje Cię stan Majki!? – zacząłem się wydzierać w tym aucie.
- A co jej się stało? – zapytał trochę zdezorientowany. Zaraz po tym wyjaśniłem mu całą sprawę, a ten gwałtownie skręcił i ruszył w stronę pobliskiego szpitala. Jeździliśmy tak od szpitala do szpitala, a Mrówy jak nie było tak nigdzie nie ma.

*Oczami Majki*


-Nosz kurwa - jedyne co przeszło mi przez myśl to takie dwa słowa. Głowa pulsowała mi niemiłosiernie, oczy nie miały zamiaru się otworzyć, wszędzie słyszałam jakieś szmery. Ktoś bełkotał , jakby był duchem czy czymś takim. Ogólnie to chyba,  jestem nieprzytomna, bo wszystko czuje, za to nic nie mogę zrobić ze swoim ciałem. Zamknięta we własnym ciele, no świetnie. Tego jeszcze nie grali. Siłując się ze sobą poczułam ogromny ból jakoś na dole po prawej. To chyba noga. No tak, chociaż mam nogi, a  to mi nowina. Zaraz, zaraz. CZEMU DO CHOLERY JA JESTEM NIE PRZYTOMNA !? Nic nie mogę sobie uświadomić… Kurwa co ja znowu odpierdoliłam. Mój mózg powoli zaczynał do chodzić do stanu normalnego, gdy poczułam mocne  ukucie chyba w rękę. Zawirowała mi cała pustka, którą widzę przed oczami.  No i tyle pamiętam z pierwszego przebudzenia. Potem coś mi się przypomina,  że wieziono mnie gdzieś i to bardzo szybko. Pamiętam jedynie, że czułam wiatr, jakbym jechała konno ku zachodzącemu słońcu. Teraz chyba znajduje się w łóżku, ale z moim aktualnym stanem myślowym trudno mi się domyśleć.. Oczy mam zamknięte, to chyba jest śpiączka farmakologiczna. Wszystko słyszę, wszystko czuję, ale oczu za cholery otworzyć nie mogę. Próbuję przywołać do wspomnień  to, czemu leżę sobie w zapyziałym szpitalu, a nie we własnym łóżku z Jagodą po upojnie spędzonej nocy. Jedyne co pamiętam, to czułe słówka, zasłonięte oczy, dildo i ten strach zamieszany z podnieceniem. Potem wszystko się rozmywa, zlewa się. Takie dziwne uczucie, tu próbuję oddać się nowopoznaniej rozkoszy, by po chwili nie pamiętać nic tylko leżeć w szpitalu i słuchać pipczenia jakiś cholernych maszyn, które nawet mi spać nie dają. Ludzie SZPITAL to miejsce do wypoczynku, a nie kurwa, że każdą nockę mam zarwaną przez te pierdolone cholerstwa. Do tego wszystkiego jeszcze dochodziło to upierdliwe tykanie zegara i tylko TIK TAK..TIK TAK  i tak przez cały czas.


*Oczami Marcina*

Wbiegliśmy do chyba już setnego szpitala.
-Mam nadzieje, że to kurwa tutaj - odezwałem się do Krystiana, który również był zmarnowany tym całym poszukiwaniem “Jego Lasencji” nie no tak serio to Majki. Nie ukrywam, ale laska niezła. Tak zamiast szukać dziewczyny to ja rozmyślam o chuj wie czym.” Brawo Marcin, brawo” Pogratulowałem sobie w myślach.
Biegnąc za tym idiotą zgubiłem rachubę zakrętów i korytarzy. Biegaliśmy po piętrach jak szaleli, zaglądając do każdej sali, bo wielmożny pan o drogę nie zapyta.
-E ty, zakochany! Mineliiśmy jeden korytarz! - krzyknałęm mu zza pleców. Nic mi nie odpowiedział tylko zawrócił w ciemny korytarz tuż koło mnie. Było tutaj  cicho jakoś  za cicho.
-Krystian, może zawrócimy pewnie i tak jej tutaj nie znajdziemy. - kiwnałęm głowa w stronę powrotną. Ten jak zahipnotyzowany szedł, już nie biegł, w stronę końca korytarza. Lekko uchylił drzwi zza których dobiegało jakieś ciche pojękiwanie. Zajrzeliśmy do środka. Na pierwszy rzut oka sala jak sala, lekko przyciemniona, pełno przykrytych stołów, no i troszkę inny zapach, ale to zapewne przez szpital, ah te środki czystości. Nie mogliśmy oprzeć się i weszliśmy do środka kierując się w stronę dobiegających dźwięków. Wyszliśmy zza rogu, spoglądamy, a tam jakiś gościu posówa sobie panienkę na blacie. Nawet ciekawie to wyglądało nie ukrywam. Więc podszedłem jeszcze bliżej. Może załapie jakąś nową technikę, ale to co spostrzegłem zwaliło mnie z nóg.
- Kurwa Krystian powiedz, że to nie trup - nie mogłem się powstrzymać i powiedziałem to zbyt głośno.
Facet usłyszał.. O no to będzie przejebane.
- Co wy tu robicie!? - odezwał się niskim, zachrypniętym głosem. Ja lubię seks, ale to już lekka przesada. - Jak ktoś się o tym się dowie to giniecie, tak jak ona. Wynosić mi się stąd! - zaczął się wydzierać.
- Koleś, a może przepisać Ci maść na ból dupy? - Odezwał się Krystian. No mówię wam od tej strony chłopaka to nie znałem.  Powolnym krokiem zaczęliśmy wychodzić z sali. To było dość.. hmmm jak to ująć bo dziwne to za mało powiedziane.  Wyszliśmy znowu na główny korytarz. No zostało nam jeszcze jedno miejsce do sprawdzenia.
- Haha stary to poprostu ” love forever” słonia, tylko czekać, aż jej łeb odjebie. - Zagadnąłem do Krystiana.
Nagle usłyszeliśmy krzyk, zaczęliśmy biec.

sobota, 19 kwietnia 2014

"O Fuck" - 20.04

Misie :* Kolejna część, łapcie <3 Już niedługo was zaskoczymy ^^ lubicie erotyczne klimaty, hm? :p No i komentujcie! Bo ciepło się na sercu robi, o ile w ogóle je mam xD... Miłego czytania <3 Wesołych świąt i mokrego jajca! :p życzy Truff i Asiok i pilnujcie się, bo my o mało nie zostałyśmy zgwałcone przez barana i kurczaka, kiedy to pisałyśmy xD * Oczami Jagody* Siedziałam i rozmyślałam w pokoju. Nagle usłyszałam krzyk Krystiana. Wołał coś do Majki, aby się zatrzymała. Potem już tylko głośny dźwięk klaksona ciężarówki. „O Fuck” pomyślałam i szybko podbiegłam do okna modląc się, aby moje domyślenia się nie sprawdziły. A jednak… Upadłam na kolana i zaczęłam cicho łkać.. Szybko jednak podniosłam się po czym ruszyłam w kierunku wyjścia.. To zaszło już za daleko.. Oni nie mogą tu być. Chwyciłam swoją czarną kurtkę , zarzuciłam kaptur na głowę i ruszyłam w kierunku dobrze im znanego miejsca…. Pewnie mnie za to znienawidzą, ale… No właśnie pozostaje tylko jedno ale.. Przed moimi oczami ukazało się dwumetrowe ogrodzenie na końcu zakończone drutem kolczastym. „ Co ja robię?” pomyślałam i ruszyłam w kierunku odrapanego szaro-żółtego budynku. Stałam przed drzwiami i czekałam, myślałam, a może to zły pomysł ich tu wysyłać. Nagle zauważyłam czerwone BMW należące do Marcina.. Co on tu kurwa robi. Chyba jednak zmieniłam zdanie, aby ich z powrotem tu ściągnąć.. Coś tu śmierdzi i wcale nie chodzi o te obleśne kontenery na śmieci. Ukryłam się za rogiem ściany, bo zorientowałam się w ostatniej chwili, że Marcin i jakaś kobieta wychodzą.. Skądś znam tą babę, ale skąd.. Ciemne długie włosy, długi wąski nos i ciemne okulary na pół twarzy do tego zgrabna sylwetka i dość wysoka. Gdzieś ją już widziałam tylko gdzie… - Dzięki za pomoc – odezwała się szatynka. - Nie ma za co, ja zawsze jestem skłonny do pomocy. - Tak nie tylko do pomocy – Od słuchania ich wywodów robiło mi się nie dobrze. Przestałam słuchać o czym tam ględzą, ale po chwili nastała dziwnie ciągnąca się cisza. Spojrzenie w ich stronę było moim największym błędem. -Ona przyssała się do niego jak pijawka – podskoczyłam i szybko odwróciłam się do nowo przybyłej dziewczynki. Ta tylko zachichotała – Zawsze tu przyjeżdża od kiedy pamiętam – powiedziała. - Naprawdę? – zdziwiła mnie ta informacja - No tak ta kobieta.. Zawsze tu przyjeżdża i to z nim najczęściej tylko, że on pozostaje w samochodzie a ona idzie i dopytuje się o niejaką Majkę.. Nikt jednak nigdy nie chce jej udzielić odpowiedzi. Podobno to jej matka.. Takie krążą plotki. - A Majka co o tym sądzi? - Jej tu praktycznie nie ma.. Nie rozmawia z nikim tylko z Krystianem .. No, ale podobno – dziewczynka zbliżyła się do mnie i zaczęła szeptać – przeleciała się już z każdym – na te słowa się zaśmiałam. - A ty co tu robisz przecież nie możecie teraz wychodzić.. – Dziewczynka wskazała palcem na okno.. - To mój pokój. Tak właśnie siedziałam i podziwiałam te „przepiękne krajobrazy”, gdy w pewnym momencie Cię zauważyła. Pomyślałam, że jesteś jedną z nas dlatego tu zeszłam *Oczami Krystiana* 
Czas wlókł się niemiłosiernie długo. Dopiero teraz rozumiem, że mimo wszystko, to zależy mi na Mai. Na miejscu już jest karetka. Nie odstępuję zmasakrowanej dziewczyny ani na krok. -Czemu?! - zapytałem sam siebie i próbowałem uspokoić gniew. Jestem wściekły nie tylko na kierowcę, Majkę, ale najbardziej na siebie! Bo gdyby nie ja, gdybym ją kurwa przeprosił...Nie łkałbym jak pies i nie modlił się o życie tej dziewczyny, która może i jest trudna, ale jest moja... -Nie, pan nie może z nami jechać. - warknął ratownik, gdy chciałem usiąść na tyle karetki, tuż obok wózka. -T-t-tak. - skinąłem. - Ale zaraz! Ja muszę z nią jechać! Muszę! -Zajmuje nam pan czas, toczy się walka o życie, niech się pan usunie! - krzyknął brunet i zamknął mi drzwi tuż przed nosem. Zaczął padać deszcz, który ostudzał moje rozpalone do białości ciało. Trudno mi jest się opanować, bo mam świadomość, że być może ... Widziałem ją ostatni raz... Jagoda! Gdzie ona jest!? Wybiorę się z nią do tego szpitala! Nie wiem, który to, bo zapomniałem z emocji spytać, ale pojeździmy po mieście...Dowiem się! -Ja nie chciałem. - załkał kierowca i chwycił mnie za ramię. -Spierdalaj. - syknąłem i wyrwałem się mu. - Niech pan czeka na policję. Ja jadę do szpitala. - rzuciłem przez ramię i zacząłem biec w stronę bloku... Wielokrotnie się wywróciłem, bo bieganie po mokrym asfalcie, to niedobry pomysł. Wyglądam jak "dziecko wojny". Nie mogłem złapać oddechu, rytmu, ani równomiernego bicia serce...Wszystko się plączę, duszę się, zwalniam potem przyśpieszam, moje serce bije szybko, jak oszalałe, a rozum każe bym wszystko robił jeszcze szybciej, ale czy to możliwe?! Zaraz złamię nogę i nie tylko Maja będzie w szpitalu. Wbiegłem na klatkę, a następnie do mieszkania, które było otwarte. Od progu przywitał mnie zapach, tanich i intensywnych perfum...Rzygać się chcę. -Jagoda! Jedziemy! - krzyczałem, ale nikt mi nie odpowiadał. - Kurwa mać! Obleciałem całe mieszkanie, sprawdziłem w każdym pokoju, ale jej nigdzie nie ma! Muszę biegać po szpitalach?! Adrenalina wzięła górę i mimo tego, że wyglądam jak monstrum, to wybiegłem z mieszkania, pozostawiając je otwarte. Przed oczami mam tylko obraz, gdy trzymam moją ukochaną za dłoń, kiedy otwiera oczy i pierwszą osobą, którą zobaczy, będę ja, a nie ktoś inny, nie Jagoda, JA! Jestem w stanie zrobić wszystko, żeby nie czuła się samotna w tych chwilach, choć pewnie prześpi w śpiączce kilka dni, bo po takich obrażeniach nikt przy zdrowych zmysłach...Nie zostawił by jej przytomnej. -Gdzie jest Jagoda?! - Cicho zakląłem pod nosem. Biegłem asfaltem, sam, nie wiem gdzie i jak długo. Przy jakimś pustkowiu opadłem z sił, już sam nie wiem, gdzie jestem. Kurwa, co ja zrobiłem.. Co z Majka? Po głowie krążą mi cały czas głupie myśli znów ruszyłem na wprost. Ale nie mogę siebie za wszystko obwiniać. Mam złe przeczucia, co do Jagody. Mam ochotę się pociąć. Zaraz, zaraz, przecież ja już kiedyś z tym wygrałem, nie mogę się temu poddać raz jeszcze. Pamiętam ten dzień, kiedy Maja wyrwała mi żyletkę z ręki i przytuliła do siebie...Może i zachowuje się jak suka, ale ma serce... Potem ja pomogłem jej i to jest piękne. Nikt nie zrozumie mnie tak jak ona, a jej tak jak ja. Czemu całe życie może stracić sens w kilka sekund? Ale może to i lepiej, że tak się stało, bo gdyby nie, to siedziałbym w tym mieszkaniu, wredny i opryskliwy...Maja by płakała, a ja wylądowałbym w łóżku z Jagodą, czy to ma jakiś sens?! Nie! Jednak ciągnie mnie do takiego zachowania, czemu? Sam nie wiem, może to dlatego, bo przez całe dzieciństwo byłem zamknięty w "więzieniu" i nie widzę innego sposobu nawiązania kontaktu z człowiekiem, jak seks.... Zimno stawało się nie do zniesienia, wiatr i deszcz dawały po kościach, a ja stałem na środku jakiegoś zasranego pustkowia i gdybam nad sensem życia! Mam ochotę się pomodlić, ale zapomniałem jak zaczyna się jakakolwiek modlitwa. Mimo, że zacząłem poruszać się do przodu, to nie czułem tego...Nogi same się ruszały, płuca same wypełniały się tlenem, oczy są szeroko otwarte, a serce bije...Jestem wrakiem człowieka. Jeszcze niedawno myślałem, że nic gorszego mnie nie spotka, a tutaj taka niespodzianka... Ja zawsze jestem obdarowywany niespodziankami, tymi drugimi.... -Jestem w dupie! - wykrzyczałem na cały głos. Usłyszałem gwizd. -Romeo, słownictwo się odzywa. - usłyszałem piskliwy głosik. Mimo złego przeczucia, moja ciekawość zwyciężyła i spojrzałem na przeciwną stronę jezdni. Stała tam blondynka, o niebieskich jak niebo oczach i pomalowanymi na krwistoczerwony kolor usta. -Pf, dziwka. - parsknąłem pod nosem i pokręciłem przecząco głową. -No chodź. - zachęciła mnie. Rozejrzałem się na prawo i lewo. Nic nie jedzie, więc zacząłem przechodzić. Stanąłem obok jej rozpadającego się, czerwonego malucha. -Fajna bryka. - zakpiłem, a ona uśmiechnęła się słodko. Starałem się odwzajemnić uśmiech, ale nie wyszło mi, gdy próbowałem się uśmiechnąć, zrobiła zmieszaną minę. -Wiem. - skinęła. -Mogę? - wskazałem drżącą dłonią auto. -Oczywiście, ale musisz skorzystać z naszych usług. -Waszych, jest was więcej?! - pisnąłem i uniosłem pytająco brwi. -W sumie...trzy. Pochyliłem się i faktycznie...W aucie siedziały jeszcze dwie kobiety o brązowych włosach i oczach...I mają na sobie te obleśne, grube futra... FUJ! Nie chcę wiedzieć, ile już w swoim życiu obsłużyły mężczyzn. Kiedy wsiadłem do gruchota, mogłem poczuć znów tanie perfumy, pot i od tych dziewczyn, aż bije grzeszność. W co ja się pakuję?! W najgorszym razie...Zgwałcą mnie, bo ja nie chcę się z nimi przelecieć, muszę jakoś dostać się do szpitala! Drań ze mnie, gdyby Jagoda, albo Majka się o tym dowiedziała, powiesiłaby mnie za jajka. Aż na samą myśl wzdrygnęło mną, a z ust wydobył się jęk. -Jeszcze nie zaczęłyśmy, nie jęcz. - zaśmiała się brunetka, o ślicznej, dziecięcej twarzy...Jednym słowem, cukierkowa. Druga jej przytaknęła..Ta już nie jest taka ładna! Blondynka zasiadła za kierownicą i włączyła klimę. -Ty też zmokłaś. - zauważyłem i zapiąłem pasy. -Nigdzie nie jedziemy. - syknęła śliczna brunetka i chwyciła mnie za barki. -Zmokłam, ale zaraz zmoknę jeszcze bardziej. Bo.. W tym sprzęcie dużo się zmieści. - Warknęła i położyła dłoń w moim kroczu! Chciałem jej walnąć, ale to kobieta! -Precz od nieswoich rzeczy! - Matko, czy ja będę w stanie spojrzeć w lustro?!Dawno powinienem jej przypierdolić, solidnie, żeby zęby pogubiła. Zapomniana przeze mnie, brzydka brunetka odchrząknęła. -Ej, mamy Wielkanoc! Podziel się jajcem! - powiedziała podekscytowana dziwka. Spojrzałem na nią wybałuszonymi oczami. -Co kurwa?! - krzyknąłem. Chciałem się wyrwać, ale brzydota skinęła w moja stronę i blondynka usiadła mi na kolanach, a brunetka dalej trzymała barki, w dodatku sam się na to skazałem, bo zapiąłem pasy! Spodnie zaczęły mnie uwierać. Mam wrażenie, że pękną. Mimo wszystko, mój koń stanął na równe nogi, pokazując swoją moc i całą okazałość. "Spocznij, żołnierzu spocznij!" Błagałem w myślach. -No dziewczynki, pomalujemy pisanki? - zaśmiał się słodko blondi. /Asiok i Truff ;*

środa, 16 kwietnia 2014

Cześć i Zapraszamy ;D

Dzisiaj tak krótko ;)
Zapraszamy na naszą stronę na facebooku ;p // Truff ;*

https://www.facebook.com/pages/Another-enigmatic-world/234730970060668

sobota, 12 kwietnia 2014

"O Fuck" - 12.04

Witajcie owieczki Nasze wypociny wyświetliło już 1883 osoby !!! Cieszymy się, że nasz blog jest aż tak popularny spisaliście się ^^ Łapcie tutaj kolejną część!! Bez banana Ale równie świetna xD Chyba... No, ale o tym to wy decydujecie.. Miłego czytania i weekendu.

Ps. Czytacie - Komentujcie ;) Wasze komentarze bardzo mobilizują do dalszego pisania ;D Widzimy się w następną Sobote!! Mamy nadzieje, że wpadniecie // Truff ;* & Asiok

Może i cisza zapadła nam w umysł, ale nie trwała długo. Majka po prostu cierpiała. Nie wiedziałem, że można tak wykorzystać banana. Jagoda dokładnie przyglądała się temu co robię. Ciekawe, czemu jej nie pomaga.
-No co?! Teraz juz nie chcesz się bawić?! - syknąłem i zdarłem czerwoną bandamkę z jej głowy. W jej oczach widzę zdziwienie.
-Krystian, opanuj się! - krzyknęła. - Jagoda? Powiedz mu coś!
-Krystian, przestań. - rozkazała.
Przygryzłem dolną wargę i uderzyłem Maję w policzek.
-Szmata. - warknąłem i odsunąłem się od niej, jakby miała trąd.
Jagoda zdezorientowana szybko się do niej zbliżyła i oswobodziła, a następnie pozbyła się narzędzia zbrodni...
-Może i jestem szmatą, ale przecież o tym wiesz! - załkała.
Z chęcią uderzyłbym ją jeszcze raz! Łzy na pokaz, jak zawsze.
-Nie wydurniajcie się. Majka, idź do toalety, ubierz się, a ja Krystian sobie porozmawiamy.
Spojrzałem na nią gniewnie, a Jagoda odwzajemniła spojrzenie. Nie mam ochoty z nią rozmawiać. Kim ona dla mnie jest, że mam się jej słuchać?
-Słyszałaś? Do kibla, już. - parsknąłem, a dziewczyna z jękiem zwlokła się z łóżka i ze łzami na policzkach wyszła z pokoju.
Jagoda podeszła do drzwi i zamknęła je za dziewczyną.
Mój gniew nie minął, wręcz przeciwnie, jestem jeszcze bardziej wkurwiony.
-Usiądź.
-Jagoda, ze mną nie zabawisz się tak, jak z Majką. - szepnąłem.
- Ha.. Ty naprawdę sądzisz że to tylko zabawa? Nie jestem dziwką i jej też tak nie traktuj..
-Jakoś w twoje słowa nie chce mi się wierzyć, a ją będę kurwa traktował tak jak się należy…
-Weź głęboki oddech i się opanuj..
- Opanuj się zawsze opanuj.. Mam kurwa już tego dość.. Za dużo cierpliwości wkładałem w coś co nie ma w ogóle żadnego sensu. Myślałem, że coś znaczę dla Majki.. Słyszysz ździro! Myślałem, że jestem kimś ważnym dla Ciebie. A ty! Ty tylko potraktowałaś mnie jak nic nieznaczący śmieć.. Jak szmatę!
- Krystian…
- No co kurwa Krystian.. – w tym momencie z łazienki wybiegła Majka.. Zapuchnięte oczy świadczyły, że cały czas płakała..
- Idź ją przeproś..
- Nie! ..
-Nie? Idź do niej i przeproś.
-Serio?! Już wolę chyba być rżnięty w zadek przez faceta!
-Naprawdę? - w jej oczach coś błysnęło, coś groźnego, a w jej głosie wyczułem nutkę podekscytowania, które próbowała ukryć.
-Tak. - zaśmiałem się.
-Ciekawe...- mruknęła i zaczęła mnie okrążać. - Może nie wszystko stracone. - mruczała pod nosem.
-O czym ty...
-Cicho! Idź do niej i przeproś.
-Mówiłem ci, że nie.
-No dobra, dobra, ta godność faceta. - westchnęła.
-Bo ja mam godność, a nie tak jak ta dziw...
-Nie dokańczaj. - przerwała mi.
Nagle poczułem dziwną potrzebę porozmawiania z moją dziewczyną. Może w końcu powiem jej co czuje.. Wygarnę tej Suce.. Tak chyba jednak pójdę do niej.

- Tylko bez żadnych akcji – ostrzegła mnie Jagoda, a ja pospiesznym krokiem ruszyłem za Majką.


 *Oczami Majki*


 Wybiegłam z łazienki i ruszyłam w kierunku wyjścia. Drogę przysłaniały mi nieustannie spływające łzy. Kilka razy wpadłam na jakąś szafkę „Będzie pewnie kila siniaków” pomyślałam.
-Mrówa!! – usłyszałam krzyk Krystiana. Czego on jeszcze kurwa chce.. Przyspieszyłam i wybiegłam na dwór.. – Zaczekaj no kurwa.. Majka..  – Nie miałam zamiaru czekać.. Nie miałam zamiaru ukazywać jak mnie zranił.. Chłopak zdążył chwycić mnie za dłoń jednak zwinnym ruchem wyszarpałam mu się. Pobiegłam ile sił w nogach na przód..
- O Kurwa Majka stój!!! Kurwa stój! – usłyszałam już tylko po czym oślepiło mnie jasne białe światło.


 *Oczami Krystiana*


Kiedy zobaczyłem nadjeżdżającego tira i Majkę, która stała jak kołek, oślepiona przez światła, rzuciłem się biegiem w jej stronę.

-No rusz się Majka! - krzyczałem, a krzyk zdzierał moje gardło.
Tir nie zwalniał, nie mógł zwolnić, bo asfalt jest mokry.
Boże, proszę! Majka!
-No rusz się!
Zaraz się coś stanie...Ja nie zdążę tam dobiec! Gdybym mógł, chciałabym stać na jej miejscu, z pewnością ona by nie ryzykowała życia i nie biegła do mnie. Ciężarówka zaczęła się ślizgać, a kierowca trąbił. Kilka sekund, a blizna na całe życie, blizna na mojej duszy. Opadłem na kolana, gdy ciężarówka zaczęła pochłaniać moją jedyną ukochaną kobietę....
Tępo patrzyłem, jak kierowca wyskakuje i okrąża biegiem tira.
-Pomóż mi! - ryknął.
Otrząsnąłem się i spiąłem wszystkie mięśnie. Wstałem i powoli zacząłem podchodzić do miejsca, gdzie chyba leży trup, nie, to nie trup, to moja Maja. Wokół było pełno krwi. Mężczyzna dzwonił po karetkę. Tak mocno uderzył w dziewczynę, że odrzuciło ja kilka metrów dalej.

Nie odczuwałem mijającego czasu. Wszystko zwalniało z każdą sekundą. Pochyliłem się nad jej zmasakrowanym ciałem, w którym biło jeszcze serce, coraz wolniej i wolniej. Właśnie zaczęła się walka o jej życie.

* Oczami Jagody*

Siedziałam i rozmyślałam w pokoju. Nagle usłyszałam krzyk Krystiana. Wołał coś do Majki, aby się zatrzymała. Potem już tylko głośny dźwięk klaksona ciężarówki. „O Fuck” pomyślałam i szybko podbiegłam do okna modląc się, aby moje domyślenia się nie sprawdziły. A jednak… Upadłam na kolana i zaczęłam cicho łkać.. Szybko jednak podniosłam się po czym ruszyłam w kierunku wyjścia.. To zaszło już za daleko.. Oni nie mogą tu być. Chwyciłam swoją czarną kurtkę , zarzuciłam kaptur na głowę i ruszyłam w kierunku dobrze im znanego miejca…. Pewnie mnie za to znienawidzą, ale… No właśnie pozostaje tylko jedno ale..