sobota, 22 marca 2014

"O Fuck" - 22.03


*Oczami Marcina*
Dzień, jak codziennie...Monotonia, która zabija. Wyłożyłem się na skórzanej kanapie i pełen podziwu do siebie, wpatrywałem się w wielką plazmę przede mną. Tak, jestem pełen podziwu do siebie, bo wiem, ile t wszystko mnie kosztowało i jakie rzeczy musiałem robić, żeby żyć na takim poziomie. Mógłbym tak myśleć i myśleć, ale żyć wiecznie nie będę i wypadałoby coś zrobić. Przymknąłem powieki i założyłem ręce za głowę. Czuje się do dupy. Jeszcze nigdy nie byłem tak zmieszany...Westchnąłem i odgarnąłem za ucho kosmyk blond włosów. Muszę je zgolić. No, w sumie, to wszystko bym w sobie zmienił. Jestem taki stary, dwadzieścia dwa lata, a ani nie mam żony, dzieci... -Kurwa. - ktoś szepnął. Momentalnie zerwałem się na równe nogi i spojrzałem do kuchni, która znajduje się za mną. Stamtąd dochodzi szept. Kto to może być? Nikogo nie zapraszałem! Wparowałem do kuchni i myślałem, że posikam się ze śmiechu. -Kynek! - krzyknąłem i ostrożnie podszedłem do mojego przyjaciela.- Macie wychodne? -Nie. - mruknął. Przeniosłem wzrok na jego towarzyszkę. O kurde...Jaka laska! Już czuję, że mój ogier nie chcę usiedzieć w stajni. Spojrzałem na jej drobne usteczka i zakryłem dłonią intymne miejsce, które na szczęście zasłaniały spodnie. Dziewczyna o ciemnych włosach uśmiechnęła się i zaśmiała, widząc moje zmieszanie. -Co tutaj robicie? - wyszczerzyłem się, bo chciałem odwrócić ich uwagę od mojego problemu z kolszką niżej. -Zaraz ci opowiemy, a może byś nam pozwolił wejść? - warknął nieco zirytowany Krystian. -Oczywiście. - palnąłem i wskazałem gestem ręki salon. Ciekawe jak weszli przez to okno? Jak widać, nauczyłem tego chłopca co nieco. Usiedli na kanapie, a ja postawiłem naprzeciw niej krzesło z jadalni. Patrzyłem na przyjaciela wyczekująco, aż ten rozejrzał się po pomieszczeniu i stęknął. -Nieźle ci tu. - powiedział z podziwem w głosie. -No, nie mogę narzekać. Ciekawe czego chcą. Nie daje mi spokoju ta piękność. Spojrzała na mnie z ukosa i uniosła kącik ust. -Majka. - wyprzedziła moje pytanie. -M-Marcin. - jęknąłem. Kiedy chłopak zobaczył, co się ze mną dzieje...Wstał i przyjacielsko poklepał mnie w ramię. -Nawet o tym nie myśl. -Co? Nic z tych rzeczy. - wymachiwałem rękami w geście obronnym, a ten kpiąco się zaśmiał. O matko, to pewnie jego laska. Przełknąłem głośno ślinę i zaczem nerwowo rozglądać się po bokach, byle by nie patrzeć w jej stronę. - No to co? Dowiem się, o co chodzi? - uniosłem pytająco brwi. -Udało się nam. - wyszeptała dziewczyna. -Co? -Uciec. - uzupełnił Krystian z uśmiechem na twarzy. -Ja pieprze...- schowałem twarz w dłoniach. - Przecież oni będą mnie szukać! Nie pomyślałeś o tym?! Jestem pierwszą osobą na liście, która zeznawała w twojej sprawie! -Wybacz, podjąłem tą decyzję na spontanie. To jak? Przenocujesz nasz? - usiadł obok dziewczyny i splótł ich dłonie. -Nie. - jęknąłem i zacząłem krążyć po pokoju, jak sęp nad padliną. -Dobra, ale pamiętaj, miałeś mi kiedyś wyświadczyć przysługę, za to, że cię nie sypnąłem. - wskazał na mnie palcem i wstał, pociągając za sobą tą boginię. Ale bym ją zerżnął. Ta jej talia! Kurwa! Kiedy odprowadzałem ich do drzwi, coś we mnie pękło. -Nie! Sorry,ale zostańcie! - jęknąłem. Zmieniłem plany, bo za bardzo napaliłem się na tą laskę, a myśl, że już jej nie zobaczę...Dobija mnie. Zauroczenie? Nie! To tylko fajna dupa. Prychnąłem pod nosem. Życie nigdy nie było po mojej stronie, więc teraz biorę, to, co mi się należy, ale chodzi tylko o seks, pieniądze, narkotyki i czasem...czasem...jakiś dłuższy związek, żeby nie zwracać na siebie uwagi. Ciekawe, co ta Majka potrafi w łóżku. Przygryzłem wargę. Mam teraz w sobie tyle sprzecznych uczuć! Z jednej strony nie chcę im pomagać, bo się boję odpowiedzialności, ale z drugiej strony...Jestem uczciwy i wiem, że powinienem wyrównać rachunki, mieć czyste sumienie, a przy okazji...Może nawet zaliczę tą ślicznotkę. -Chodźcie. - mruknąłem i wyprowadziłem ich ze skromnego, ciemnego korytarza. Poszli za mną posłusznie jak psy na smyczy. Lubię mieć władzę. Zabawimy się, to będzie ich piekło. Haha, jestem wredny, ale zrobię im szkołę życia. Długo tutaj nie zabawią. Uśmiechnąłem się pod nosem. Ale bez przesady, przecież ich nie będę torturował! Chodzi mi o coś...W rodzaju wojska? Cholera wie, na co będę miał ochotę...Może nawet w ostateczności ją zgwałcę? Haha, nieeee....Nie jestem taki, albo może jednak? Szybko pozbyłem się tej myśli i wprowadziłem ich do salony. -Tutaj będziecie spać. - wskazałem na kanapę. -Jasne. - powiedziała entuzjastycznie. Ta, będzie im się podobało. Cieplutko, bo jest kominek. Jasno, bo są trzy okna, co prawda, mają firanki, ale tylko idiota nie umiałby ich odsłonić. *oczami Krystiana* Chciałbym jej zapewnić jakiś lepszy byt, ale co ja mogę?! Przez cały wieczór rozmyślałem nad tym, jak się z tego wygrzebać, bo przecież prędzej, czy później...Zaczną nas szukać, pewnie już to robią. Nie mogę uspokoić bicia serca. Nie wiem czemu...To nie strach, nie wiem jak to nazwać. Tępo wpatrywałem się w ognień, który tańczył za szybą kominka. Pięknie...Maja i Marcin o czym rozmawiali z zapałem, nawet nie słuchałem. Mimo mojego wieku...Muszę myśleć dorośle. Jestem zbiegiem, Maja też. Chyba nie wymyślę niczego lepsze, niż przystanek u przyjaciela! -Majka, pokażę ci, gdzie jest łazienka. - zaproponował Marcin, a dziewczyna uległa mu i dała się zaprowadzić po schodach. Poszedłem za nimi. Kiedy dziewczyna wywijając biodrami, weszła do toalety i zamknęła drzwi, szturchnąłem Marcina. -Bez odpałów. - syknąłem. -O co ci chodzi? -Myślisz, że nie wiem, że chcesz ją przelecieć? Może i nie jest wierna, ale mógłbyś mi darować, żeby przyjaciel...- parsknąłem i stanąłem pod drzwiami. Skinąłem głową w stronę schodów, a chłopak powlókł nogami do przodu. Kiedy zniknął mi z pola widzenia, przyłożyłem ucho do drzwi. Usłyszałem szum wody, napuszczanej do wanny. -Maaaaju. - szepnąłem uroczo, aż sam się zdziwiłem, że tak potrafię. Nie odpowiedziała. Na samą myśl, o jej mokrym ciele...Prymitywnie oblizałem wargi i przywarłem do drzwi. Otworzyłem je, tylko, czemu ich nie zamknęła, spodziewała się mnie? Odpiąłem pasek w spodniach i naciągnąłem go, tak, że usłyszałem przyjemny trzask. Może i nie jestem dorosły, ale życie wiele mnie nauczyło, a zwłaszcza zabawy. Właśnie, zabawie się, mną i nią...Czas nadrobić kilka nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz